piątek, 8 kwietnia 2016

Rozdział XIII

    Było ciemno. Na schodach nie paliła się żadna żarówka, a z racji tego, że była prawie północ, przez brudne okno do wnętrza dostawała się znikoma ilość światła przydrożnych latarni. Schody zaskrzypiały drażniąco, przerywając panującą ciszę. Oboje skrzywili się słysząc odbijający się echem od nagich ścian dźwięk. Spojrzeli jeden na drugiego. W półmroku Alec dostrzegł tylko zarys sylwetki swojego towarzysza. Czuł dziwną, tajemniczą atmosferę i pewnego rodzaju spokój duszy. Uśmiechnął się, gdy Magnus otworzył drzwi i wpuścił go do mieszkania. Wyglądało dokładnie tak, jak je zapamiętał. W okolicach niewielkiej szafki walały się różnego rodzaju buty. Na czerwonej kanapie leżał różowy koc i porozrzucane poduszki. Szyba w oknie pokryta była warstewką kurzu, a gdzieś na drewnianym parkiecie znajdowała się czerwona plama po winie, skutecznie przyciągająca uwagę.

    Alec rozsiadł się na kanapie i spojrzał na stojącego w drzwiach nauczyciela. Oboje uśmiechali się do siebie, a w ich oczach można było dostrzec figlarne iskierki. Gdy tylko Magnus podszedł do czerwonego mebla chłopak chwycił go za płaszcz, którego nie zdążył nawet ściągnąć, i entuzjastycznie złączył swoje usta z gorącymi wargami historyka. Usłyszał ciche mruknięcie i poczuł jak Magnus zawzięcie oddaje pocałunek. Czuł na swoich zarumienionych policzkach ciepły oddech, a w ustach wspomnienie smaku słodkiego drinka. Jakaś dziwna siła kazała mu przyciągnąć Bane'a do siebie, jak najbliżej. Chciał poczuć więcej żaru, bijącego od nauczyciela. Chciał wciąż zachwycać się upajającym zapachem drzewa sandałowego. Gdy byli już wystarczająco blisko siebie Alec wyczuł że serce Magnusa bije zdecydowanie zbyt szybko, zupełnie jak jego własne.

   Zaskoczony własną śmiałością pozbył się płaszcza z ramion historyka, nie odrywając swoich warg od tych miękkich, słodkich ust. Westchnął rozczarowany, gdy nauczyciel odsunął się kończąc pocałunek, ale gdy poczuł gorący oddech na swojej szyi przeszedł go przyjemny dreszcz, a wszystkie włoski na jego ciele stanęły dęba. Nie minęła chwila, gdy również on został pozbawiony skórzanej kurtki, do której żywił tak mieszane uczucia, chociaż w tej sytuacji miał przyjemniejsze zajęcie, niż myślenie o kawałku czarnej skóry. Odchylił głowę, przygryzając dolną wargę i pozwalając Magnusowi na zrobienie soczystej malinki.

   Jego dłonie automatycznie powędrowały pod koszulę Bane'a, a gdy dotknął chłodnymi palcami nagiej skóry nauczyciel westchnął, a wzdłuż jego kręgosłupa przebiegł wyraźnie wyczuwalny dreszcz. Badał opuszkami zarys mięśni i ciekawie błądził rękami przesuwając je coraz niżej, w kierunku brzucha.

- Magnus.- westchnął cicho. Mężczyzna jeździł językiem wzdłuż jego obojczyka. - Myślę, że nie powinniśmy. - mimo swoich słów nie próbował się nawet odsunąć. Wręcz odwrotnie, ciało drugiego mężczyzny niebezpiecznie go przyciągało.

- Też tak sądzę. - usłyszał szept tusz przy swoim uchu. Oddech nauczyciela wywołał miłe mrowienie.
          Odsunęli się od siebie jednocześnie, patrząc sobie głęboko w oczy. Pierwszy wstał Magnus, niechętnie zsuwając się z bioder chłopaka.

- Chciałbyś coś zjeść?- spytał, jakby przed chwilą zupełnie nic się między nimi nie wydarzyło. Alec uśmiechnął się promiennie.

- Pizzę poproszę. - Bane spojrzał na niego przez ramię.

- Skąd ja o tej porze wezmę pizze? Mogę zaserwować ci co najwyżej kanapkę z szynką i serem.

- Ujdzie.- Lightwood wzruszył ramionami. - Mogę zostać na noc? - spytał po chwili wahania. Spojrzał za okno chcąc odwrócić wzrok od Magnusa. Czuł, że się czerwieni.

- Nie ma problemu.- stwierdził lekko nauczyciel.- Tylko zadzwoń do Isabelle i powiedz, że nie wrócisz.

    Alec skinął głową, nie myśląc o tym, ze stojący tyłem do niego Bane na pewno tego nie dostrzegł. Podniósł z podłogi kurtkę i wyciągnął z kieszeni komórkę. Wybrał numer jednocześnie podnosząc, rzucony na drewniany parkiet, płaszcz i wieszając go na haczyku przy wejściu. Rozmowa trwała krótko. Izzy nie oponowała i kazała tylko pozdrowić Magnusa. Chłopak obiecał, że to zrobi i rozłączył się. Gdy wszedł do kuchni czekała już na niego góra kanapek i nauczyciel przygotowujący herbatę.

    Rozmawiali o błahostkach, śmiali się, żartowali. Po niedawnej sprzeczce nie pozostał nawet ślad. Oboje wyglądali na bardzo zadowolonych i tak też się czuli. Zajadali się przyrządzonymi przez nauczyciela kanapkami patrząc sobie głęboko w oczy. W tej chwili Alec pomyślał, że gdyby zobaczyła ich osoba trzecia to na pewno zostali by uznani za parę zakochańców, którzy poza sobą świata nie widzą. Tylko, że sprawa była odrobinę bardziej skomplikowana. Chłopak nie miał nawet pewności, czy ich związek jest traktowany poważnie.
                 Mimo radosnego nastroju późna pora zaczęła o sobie przypominać w bardzo dosadny sposób. Alec, słuchając monologu Magnusa, zamknął oczy i przez chwilę balansował w dziwnym stanie pomiędzy snem a jawą. Obudziła go dłoń historyka na ramieniu. 

- Może pójdziemy się położyć? - zaproponował, a gdy chłopak otworzył zmęczone oczy zobaczył parę wpatrzonych w niego kocich tęczówek. Ten widok sprawił, że poczuł przyjemne ciepło gdzieś wewnątrz. 

   Nie odpowiedział, tylko skinął głową i przy pomocy Magnusa udał się do sypialni. Tym razem Bane nawet nie zapytał Aleca, gdzie wolałby spać. Zupełnie jakby spędzenie razem nocy było oczywiste i naturalne. 

   Lightwood rzucił się na miękki materac nie zaprzątając sobie łowy nawet ściągnięciem butów. Magnus na chwilę zniknął w wielkiej garderobie, żeby zaraz znów pojawić się w drzwiach z luźną, szarą koszulką i spodniami od piżamy, w zielone ufoludki, w ręce. Rzucił ubranie na łóżko obok chłopaka, a sam znów zniknął na korytarzu. Najprawdopodobniej poszedł do łazienki. Alecowi było tak miękko i tak dobrze, że krzywiąc się niemiłosierne, resztką woli zmusił się do wstania i przebrania się w podarowaną piżamę. Stanął przed sporej wielkości lustrem i uważnie sobie przyjrzał. Wyglądał po prostu przekomicznie. Koszulka była rozciągnięta i za duża, tak jak spodnie, których nogawki włóczyły się po puszystym dywanie. 
            Bane zastał chłopaka przed lustrem i krzywiącego głowę, wpatrzonego w swoje odbicie. Nie potrafił powstrzymać parsknięcia śmiechem. 

- Wiedziałem, że będzie ci pasować. - stwierdził kiwając głową z aprobatą.

- Nabijasz się.- mruknął niebieskooki, ale nie czekając na odpowiedź wgramolił się pod ciepłą pierzynę. Zerknął na nauczyciela. Czarna bokserka odsłaniała lekko umięśnione ramiona i miodową skórę. Miał na sobie podobne spodnie, długie i z cienkiego, przewiewnego materiału, tyle że na jego ubraniu dumnie prezentowały się kolorowe ciasteczka. Przez chwilę zastanawiał się, skąd Magnus wytrzasnął takie dziwaczne piżamy, zaraz jednak stwierdził ,że ta wiedza nie jest mu do niczego potrzebna. Nauczyciel położył się obok niego gasząc światło i zostawiając zaświeconą tylko małą lampkę nocną. 

- Mówiłeś przedtem, że chciałbyś porozmawiać. - zaczął poważnie. W jego głosie również można było wychwycić zmęczenie. 

- Tak. - przytaknął chłopak. Przez chwilę panowała cisza, podczas której Alec próbował ubrać swoje myśli w odpowiednie słowa. W końcu odetchnął głęboko i zaczął powoli, trochę niepewnie. - Chodziło mi o... nas? 

- W jakim sensie? - Mógłby się założyć, że Magnus właśnie zmarszczył brwi. Nie spojrzał jednak na niego, by się przekonać czy ma rację. Uparcie wpatrywał się w ciemny sufit, co pomagało mu się skoncentrować, bo zmęczenie wcale nie pomagało. Za to ciemność tak. W takiej atmosferze o wiele łatwiej było poważnie rozmawiać. W półmroku jego twarz nie była tak dobrze widoczna jak za dnia. Niekontrolowane reakcje nie zdradzały wszystkich emocji i niepewności. Mimo zwierzania się ze wszystkich słabości nadal pozostawały pozory niejawności. Najwidoczniej Magnus zdawał sobie z tego sprawę ponieważ nie poruszał tematu poważnej rozmowy, o którą prosił Alec, aż do teraz.

- Myślę, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że ten związek... to miała być tylko zabawa, głupia gra, próba czegoś nowego. 

- Więc tak to cały czas odbierałeś? - zapytał poważnym tonem. Teraz na pewno wpatrywał się w profil leżącego obok chłopaka. 

- Przecież nawet się nie znaliśmy. - westchnął zamykając na chwilę oczy i po raz kolejny próbując zebrać myśli. - Ale chyba coś się zmieniło. Tak mi się wydaje. Czuję coś innego niż wtedy, gdy zgodziłem się na bycie razem. 

- Może po prostu się przywiązałeś? 

- Może. Ale czy... nie moglibyśmy sprawić, że ten związek stałby się czymś poważniejszym?

- Alec... żeby stworzyć coś na poważnie najważniejsze są uczucia. Bez tego tylko rani się drugą osobę. 

- Właśnie o tym mówię. - jego głos był cichy, prawie szeptał. Wciąż uparcie wpatrywał się w sufit. - Już dawno stałeś się kimś więcej niż przyjacielem. 

- Och... Alexandrze..- Magnus podciągnął się na rękach i odwrócił na brzuch. Wpatrywał się teraz w zarumienioną twarz chłopaka i jednocześnie zmusił go, do oderwania wzroku od niezwykle fascynującego sklepienia. Uśmiechał się delikatnie. - Jeśli to tego właśnie chcesz. 

- Wydaje mi się, że chcę. Chociaż... nie jestem pewien... nie wiem. To dla mnie nowa sytuacja. 
   Bane tylko skinął głową i przytulił się do leżącego chłopaka. Alec nieśmiało oddał uścisk uśmiechając się w nicość. 

- Czyli od teraz oficjalnie jesteśmy parą? - zaśmiał się nauczyciel. 

- Tak na prawdę, bez głupich gierek i zabawy. 

- To już nie jest eksperyment. 

- Poważny związek. - Chłopak zamknął oczy.
        Leżeli tak przytuleni do siebie. W takiej też pozycji zasnęli. Obaj wciąż się uśmiechali.

___________________
Mam wrażenie, że jest krótko :/ Ale to już sami oceńcie. Poza tym... chyba trochę przesłodziłam xD Ale co tam. Niech się chłopcy sobą nacieszą. Już nie długo... hihhihi 3:)

Poza tym trochę jak zwykle się pozwierzam xD W końcu mam nowego laptopa <3 Zbyt długo męczyłam się z różowy szajsem... nie pytajcie, każdy popełnia błędy. W każdym razie pisze mi się o wiele wygodniej no i w końcu mam baterię, więc będę mogła pisać sobie na polu :D  Słoneczko, zielone drzewka, trawa, wiatr we włosach... komu potrzeba jest wena, skoro dookoła wiosna! ( No może nie w tej chwili, bo właśnie pada deszcz ._. ) 

Pod każdym wpisem jest możliwość ocenienia posta, do czego zachęcam, bo zdaję sobie sprawę, że wiele duchów nie czerpie przyjemności z pisania komentarzy, a dla mnie będzie to informacja jak mi wyszedł rozdzialik.  Nie bójcie się stawiać negatywnych opinii, to też pomaga i motywuje do doskonalenia się ;)

Pozdrawiam
Koneko :*


3 komentarze:

  1. https://m.facebook.com/katalogopowiadan/

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam od wczoraj twoje opowiadania. Podobają mi się. Oczywiście fanka Darów Anioła, Shadowhunters i Malec'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To było słodkie i genialne, no ale powiedź, ile razy ja to mogę w kółko pisać? Zaraz stwierdzisz, że nie umiem napisać nic lepszego i wciskam kit, żeby nie było ci przykro. Uwierz te rozdziały są genialne. Tylko KRÓÓÓÓTKO... ;) Cholernie się boję tego ,,już niedługo". Nawet. Mi. Się. Nie. Waż. Jeżeli cokolwiek tu tak na stałe zepsujesz, przyjdę do ciebie w nocy. Uwierz mi, znam wielu kumpli w sekcji anime i creepypast. Ja na twoim miejscu nie zamykałabym oczu...
    Nie, ależ skąd, to w żadnym wypadku nie jest groźba, co najwyżej niezwykle subtelna sugestia...
    Dzięki za świetnego bloga, jeszcze więcej weny, talentu i takich świetnych pomysłów, jak dotychczas.
    Lecę czytać ostatni rozdział, jaki na razie dodałaś w tej serii. Zaraz będę płakać... :'(

    OdpowiedzUsuń