piątek, 11 marca 2016

Jak nauczyć Jace'a pukania do drzwi?

  Pomysł nie jest mój. Znaczy nie tak do końca.Na dolę wrzucę inspirację ;)  Niby w tytule jest Jace, ale jak zwykle paring Magnus x Alec.
__________________


- Izzy! Gdzie jest Alec?  - Jace wpadł do pokoju Isabelle bez pukania. Zastał siostrę właśnie zapinającą stanik. Nie wycofał się, nie przeprosił, nawet się nie zarumienił widokiem pół nagiej dziewczyny. Ale czym miał się przejmować, skoro Izzy praktycznie nie zareagowała. To nie był pierwszy raz gdy blondyn wpadał do pokoju bez ostrzeżenia. Widział dziewczynę już w naprawdę wielu kompromitujących sytuacjach.

- A jak myślisz? - zerknęła na brata. Chwyciła szarą, przygotowaną wcześniej, bluzkę i ubrała zasłaniając widok, o którym mógłby pomarzyć niejeden facet.

- Izz. Na Anioła, nie mam czasu na te twoje gierki. Wiesz gdzie on jest czy nie wiesz?

- Stało się coś? - specjalnie unikała odpowiedzi. Uwielbiała droczyć się z "panem idealnym" i udowadniać mu, że wcale taki idealny nie jest.

- Isabelle!

- Rusz głową braciszku. Gdzie może być nasz słodki Alexander.

- No właśnie nie wiem! Nie ma go w jego pokoju, już sprawdzałem. - jęknął zrozpaczony.

- Na prawdę jesteś taki tępy czy tylko udajesz? - westchnęła dziewczyna. - a imię Magnus Bane coś ci mówi?

- Cholera! Masz rację, dzięki!

- I naucz się pukać. Ja jestem wyrozumiała ale jeśli im w czymś przeszkodzisz to Magnus może się trochę zdenerwować! - zawołała za nim, ale nie wiedziała, czy ją usłyszał. Wybiegł z jej pokoju nie zawracając sobie głowy zamknięciem otwartych drzwi.

   Isabelle pokręciła głową z uśmiechem na twarzy. " Jak dziecko" pomyślała. Nie dowiedziała się w końcu, czego Jace tak bardzo potrzebował od Aleca.

***

  Po zaledwie dwudziestu minutach Jace stał przed drzwiami brooklynskiej kamienicy. Zatrzymał się dosłownie na chwilkę, żeby złapać oddech. Nie zadzwonił do drzwi. Wyciągnął z kieszeni stelę i płynnym ruchem narysował runę otwarcia. Coś w zamku kliknęło i Jace mógł swobodnie wejść do ciemnej klatki i wdrapać się po skrzypiących schodach. Powtórzył poprzednią czynność bezceremonialnie wkraczając do mieszkania Wysokiego Czarownika Brooklynu. W salonie nie było nikogo. Telewizor był włączony i leciał właśnie jakiś tandetny argentyński serial. Blondyn rozejrzał się. Na stoliku stały dwa brudne kubki, poduszki na kanapie były porozrzucane, koc leżał na podłodze, a na nim usadowił się Prezes Miau. Na pewno jeszcze przed chwilą tu byli. Ponieważ nie wyłączyli telewizora to oznaczało, że prawdopodobnie nigdzie nie wyszli. Bałagan na kanapie mógł świadczyć o... Jace uśmiechnął się złośliwie. Przypomniał sobie słowa Isabelle. Całkiem możliwe, że Alec był w tej chwili baardzo zajęty. Ale czemu było tu tak cicho? Proste. Przecież to mieszkanie czarownika. Bane na pewno rzucił jakiś czar na sypialnie, który izolował wszystkie odgłosy. Sprytne, nawet bardzo. 

   Jace podszedł do drzwi sypialni. Nie zapuka, o nie. W końcu nazywa się Jace Herondale! Kto jak kto, ale on nie potrzebuje niczyjej zgody żeby wejść tam, gdzie wejść chce. Nacisnął klamkę i wpadł do środka.

- Więc wy dwoje uprawiacie seks.- stwierdził zadowolony z siebie. Zaraz jednak stanął jak wryty. Zerkał na zmianę na swojego brata i na czarownika. Rzeczywiście, leżeli razem w łóżku, ale zamiast poświęcać się wysiłkowi fizycznemu oni... czytali książki. Alec uniósł wzrok znad jakiegoś fantasy a Bane spojrzał na blondyna zniesmaczony.

- Uprawiamy seks? Alec, dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- zwrócił się do leżącego obok chłopaka. - Odłożyłbym chociaż książkę.

   Brunet zakrył się grubym tomem, usiłując opanować napad śmiechu. 

- Chyba cię zaskoczyliśmy. - udało mu się w końcu wydusić. 

- Ja... eee.- Jace nie bardzo wiedział co powiedzieć. - Nie przeszkadzajcie sobie. - wyszedł nie wyjawiwszy nikomu przyczyny swojej niezapowiedzianej wizyty.

- Więc... na czym skończyliśmy?- spytał Magnus gdy tylko usłyszeli szczęk zamykanych drzwi.  Odłożył książkę na stolik nocny.

- Wydaje mi się, że próbowałeś mi wmówić, że potrafisz ściągnąć ze mnie koszulkę samymi zębami. 

- Bo potrafię! - zapewnił czarownik. Pstryknął palcami z których poleciały błękitne iskry. - To na wypadek, gdyby zechciał wrócić. 

- Nie wróci.- uśmiechnął się Lightwood. On również zamknął gruby tom. Uśmiechnął się, słodko mrużąc oczy. Magnus zamruczał.

- Wracając do naszej małej sprzeczki... Jeśli chcesz, to możemy się założyć. Zajmie mi to mniej niż minutę.

- Wchodzę w to.

    Jace nie wrócił.

______________________________

 xD  Krótko i dziwnie.  Ostatnio mam straszną fazę na Maleca <3 Mogłabym pisać i pisać. Gdybym potrafiła to mogłabym też rysować, ale nie potrafię więc muszę zadowolić się samym pisaniem :D
Kolejny rozdział "Lekcji Historii" pojawi się jutro albo w niedzielę. Może w środę uda mi się wrzucić drugą połowę " Armageddonu". 



 A tak poza  tym jak wrażenia odnośnie serialu? Ja płaczę, bo zrobili z Aleca tego złego :/ Widziałam zdjęcia 12 odcinka i mam swoje teorie :D

Pozdrawiam
Koneko :*

7 komentarzy:

  1. Świetne ;-) pisz pisz ja chętnie poczytam :-)
    Co do serialu to nie moge doczekać się 12 odcinka, poza tym Alec jako lider, odpowiedzialny i nie łamiący prawa...do tego bez Magnusa u boku...nie spełnia do końca moich oczekiwań :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alec nie nadaje się na lidera Nie umie podejmować decyzji ( przynajmniej ja tak uważam).
      A z tym zjednoczeniem podziemnych Clary przesadziła i myślę w tym przypadku to był zwykły bunt przeciwko clave. Będą mieli wszyscy teraz przesrane xD

      Usuń
  2. Boskie!!! Tylko dlaczego w takim momencie??? Jak dla mnie to mogłoby być napisane rozwinięcie ;)
    Po odcinku 8 i 9 jestem załamana i wściekła na Alexandra Gideona Lightwooda. Mogłabym mu wybaczyć, ale po tym jak potraktował Magnusa... Mam ochotę kopnąć go tak, żeby zabolało i to porządnie.
    Nie mogę się doczekać następnych części twoich opowiadań najbardziej to chyba "Armageddona" cz.2.
    Kiedy dodasz coś następnego?
    Jesteś po stronie Jace'a czy Aleca, bo ja Jace'a.
    Jak myślisz jak się czuje Magnus?
    Pozdrowienia. Życzę duuuuuużo veny i chęci, żeby chciało Ci się pisać.
    PS. Jeśli masz venę i Ci się chce to możesz dodawać rozdziały non stop. Przeczytam wszystkie :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, trudno mi powiedzieć, po czyjej jestem stronie :/ Mogłabym powiedzieć, że chyba jednak popieram Jace'a, ale jednak w pewnym sensie rozumiem jak czuje się Alec i że nie łatwo mu pozbyć się tego, czego był uczony praktycznie od urodzenia czyli posłuszeństwa i przestrzegania zasad "Dura lex, sed lex" ( jednak WOS się czasem przydaje xDD)

      A Magnus... Kurde. Tak bardzo mi się chcę płakać, jak o nim pomyślę. Chociaż z drugiej strony gdyby Alec od razu zgodził się z nim być, to nie byłoby nic ciekawego. A tak Magnus wpadł na kogoś, kto potrafi mu odmówić ( może trochę wbrew samemu sobie xD) przez to będzie mu jeszcze bardziej zależeć, żeby zdobyć Aleca :D No ale w ostatnim odcinku, jak zobaczyłam jego minę, gdy usłyszał o zaręczynach... Ech...

      Kolejny rozdział się robi. Miałam skończyć przez weekend ale tak jakby coś mnie zajęło ( wybacz ._. ) Armageddon stanał w martwym punkcie, ale obiecuję, że go skończę i że będzie to miało ręce i nogi :D

      Się trochę rozpisałam ^^
      Pozdrawiam
      Koneko :*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie.
    Cholera, powoli zaczynają kończyć mi się epitety. Chyba niedługo przerzucę się na hiszpański, włoski albo japoński, żeby było ciekawiej.
    Już chciałam narzekać, że takie w ciul krótkie, ale nie, nie tym razem. Nie brakuje tu ani słowa. Zdecydowanie, panu ,,idealnemu Jace'owi" należała się mała lekcja. Porządna lekcja. Nie, rozwaliło mnie to. Mini(;P)cudeńko.
    I w jednym zgadzam się z moją przedmówczynią - nie pogardziłabym ciągiem dalszym. W końcu Niesowity Magnus Bane, Wielki Czarownik Brooklynu nigdy nie przegrywa...

    OdpowiedzUsuń