piątek, 27 października 2017

Rozdział XVII

  Poniedziałek, godzina 12.20, lekcja historii. Za oknem nic ciekawego. Ot, zwykła jesień czyli pochmurnie i ponuro. Wydawać by się mogło, że jedynym światłem w tej szarej, szkolnej rzeczywistości jest złocista czupryna otoczona jakimś nieziemskim blaskiem, przyciągająca spojrzenia. Nie... zaraz... przyciągająca spojrzenia? No tak, powinna zwracać uwagę. Wszystkie dziewczyny w klasie powinny zerkać "dyskretnie" w stronę jaśniejącej postaci, kumple powinni co minutę odwracać się w Jego stronę i zagadywać. Powinni, powinni, powinni. Ale tak nie jest. Jakiś czas temu w tej klasie pojawiło się... drugie słońce. Może nie jaśniejsze, ale zdecydowanie cieplejsze i bardziej zachęcające... nie, nie! Nic nie jest bardziej zachęcające od Jace'a Lightwooda! Tym konkurencyjnym blaskiem jest... Magnus Bane. Na początku uwielbiany również przez Jace'a. Na szczęście udało mu się uwolnić ze straszliwego uroku rzuconego na całą klasę przez historyka i przejrzeć na oczy. To nie była nowa gwiazda, to była konkurencja i blondyn uświadomił sobie to krótko po tym, gdy "brokatowy" nauczyciel zrobił niezapowiedzianą kartkówkę. Nie, to nie był przypadek.

   W każdym razie Jace robił wszystko, żeby tej walki nie przegrać, chociaż wiedział, że będzie ciężko. A co było w tym wszystkim najgorsze? To, że musiał się uniżyć przed swoim wrogiem nr 1 i poprosić go o... korepetycje z fizyki. To była ciężka walka i Lightwood musiał użyć każdej dostępnej broni, wykorzystać każdy sposób, a nawet posłużyć się podstępem i szantażem. Nie było łatwo, ale udało się. Bo Jace zawsze dostaje to czego chce.

   Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że jego przypuszczenia okażą się prawdziwe. Tak właściwie to wciąż nie miał pewności, ale sama sugestia zdradzenia pewnej tajemnicy musiała zrobić wrażenie na tym "diamenciku" skoro zgodził się na te korepetycje, chociaż początkowo był aż tak przeciwny.  Coś musiało być na rzeczy. 

  Kogoś postronnego, lub choćby samego Magnusa mogłoby zastanawiać jak na to wpadł. Szczerze? Po prostu strzelał. Wtedy, gdy Alec nie wrócił do Pandemonium i nie pomógł im się dotoczyć do domu coś zaczęło mu świtać. To nie był pierwszy raz gdy Alec nie wracał na noc, a przecież nigdy nie był z nikim na tyle blisko. Co się więc działo z jego ukochanym, starszym braciszkiem gdy nie było go w domu? Dziewczyna? Nie, w końcu przyznał mu się że jest gejem i Jace nawet odpuścił mu to znieważenie jakim było poinformowanie go na samym końcu. Czyli może znalazł sobie chłopaka? No tylko pozostawał jeden problem. Bo Alec tak na prawdę wciąż pozostawał Aleckiem. Jace nie zauważył w jego otoczeniu nikogo nowego. Zagadka pozostawała nierozwiązana. Jak zawsze najstarszy z rodzeństwa wstawał rano, budził Isabelle i jego, jadł śniadanie szedł do szkoły, a później z niej wracał, zamykał się w pokoju i wychodził tylko żeby pogadać z Maryse albo coś zjeść. No może nie do końca, bo raz w ciągu ostatniego miesiąca zdarzyło mu się zniknąć gdzieś po szkole, ale to był jednorazowy epizod, który nigdy się nie powtórzył. No i dochodziła kolejna kwestia, z kim wtedy zniknął? Czy poszedł gdzieś sam? To by nie miało sensu, do tego czasu nigdzie sam nie znikał. 

   Dlatego właśnie Jace po dokładnym przemyśleniu, spisaniu i przeanalizowaniu tych faktów doszedł do wniosku, że jeśli w życiu jego brata pojawiła się jakaś nowa osoba, to musiała mieć związek ze szkołą, bo tam Alec spędzał większość swojego czasu. I gdzieś tam z tyłu głowy zabłysnęło słabe światełko. Początkowo wydawało się na tyle idiotyczne i nieprawdopodobne, że je zignorował. Jednak im więcej myślał, tym ten głosik stawał się coraz bardziej natrętny, aż w końcu Jace dopuścił taką możliwość. Aleca i Magnusa łączyła jakaś więź. Początkowo był pewien, że na prawdę świetnie się dogadują, ale jego myśli podrzucały coraz bardziej nieprawdopodobne możliwości. Na przykład że Alexandder Lightwood spotyka się z Banem. Gdy po raz pierwszy przyszło mu to na myśl wybuchnął tylko gromkim śmiechem. Niby w jaki sposób? Nie chodziło nawet o barierę nauczyciel-uczeń która ich dzieliła. Bardziej Jace'owi nie pasowały do siebie ich charaktery. No bo jak to możliwe, żeby ktoś taki jak Alec- cichy i pokornego serca, chowający się w cieniu i najbardziej na świecie nienawidzący się odróżniać miałby dogadać się z tym brokatowym facetem? Nie, po prostu nie. Jednak im częściej i dłużej o tym myślał tym bardziej prawdopodobne mu się to wydawało. Chociaż to wciąż były tylko domysły, albo raczej idiotyczna teoria wymyślona na poczekaniu. 

   Gdy zobaczył Aleca i Magnusa patrzących na siebie nawzajem w niedzielny poranek coś do niego dotarło. Może na prawdę coś ich łączyło? I to coś więcej niż tylko przyjaźń? Nie ważne jak daleko zaszli, dzięki tej relacji Jace zyskał korepetytora, był z siebie niesłychanie zadowolony, no bo mało kto był na tyle inteligentny, żeby ze strzępków informacji jakie posiadał wysunąć tak daleko idące wnioski? Tylko on, najwspanialszy Jace Lightowood, słońce Nowego Jorku.

- To może Jace mi odpowie. - usłyszał głos nauczyciela. Spojrzał na zmrużone kocie oczy i złośliwy uśmieszek błąkający się na śliwkowych wargach. I w tej chwili dotarło do niego coś równie istotnego. Podpadł swojemu nauczycielowi. Bo nawet jeśli mógł go szantażować w sprawie korepetycji to Magnus właśnie znalazł sposób by mu odpłacić za zniewagę. Przecież nikt mu nie zabroni sprawdzać wiedzy Jace'a.

- Z miłą chęcią, jeśli tylko powtórzysz pytanie. - Oj nie. Jace Lightwood tak łatwo się nie poddaje, zwłaszcza, że z historii zawsze był dobry. Nie da sobie wejść na głowę, nie da Magnusowi tej satysfakcji.

- Czyli nie słuchasz co mówię. Nie jestem z tych, którzy lubią być ignorowani. Nie powtórzę pytania, a ty jeśli nie odpowiesz wyjdziesz z tej sali z jedynką w dzienniku.

- Ja mam prawo usłyszeć pytanie jeszcze raz chociażby po to, żeby lepiej ułożyć w głowie odpowiedź, a ty nie masz prawa wpisać jedynki za chwilowy brak skupienia.

- Mam prawo wpisać jedynkę za aktywność na lekcji, a raczej jej brak. - znów ten złośliwy uśmieszek. Jace zdał sobie sprawę, że w klasie panuje idealna cisza. Nikt pewnie nie spodziewał się czegoś takiego po ulubionym nauczycielu. W tych wszystkich małych główkach dominowała teraz pewnie jedna myśl, że Magnus staje się podobny do tej jędzy od matmy, pani Andrews, która wprost uwielbiała wpisywać jedynki całej klasie bez konkretnego powodu.

- Pójdę do dyrektora złożyć skargę. - Jace wstał i skrzyżował ręce na piersi. Wyprostował się i lekko uniósł podbródek. Może i był tylko uczniem, a Magnus aż nauczycielem, ale na pewno nie da się traktować jak głupiego gówniarza.

- Czyli pójdziesz przyznać się, że nie słuchasz na lekcjach? - Bane usiadł za biurkiem i zaczął wpisywać coś na laptopie, zupełnie jakby wyzywająca poza Jace'a nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia.

- Po prostu powiadomię, że pracownik szkoły jest niekompetentny. 

- Tak, tak. Usiądź już i po prostu kontynuujmy lekcję. 

  Jace usiadł, czerwony ze wściekłości. Czuł, że to nie będzie jego pierwsza jedynka z historii i wiedział, że na następną lekcję będzie musiał się porządnie przygotować, bo istniało duże prawdopodobieństwo, że zostanie zapytany. 

***

- Nadal nie rozumiem, jak cię przekonał. - Alec siedział w szkolnym bufecie z Magnusem i popijał czarną kawę. Właśnie trwała długa przerwa, więc mieli trochę czasu żeby po prostu porozmawiać o błahostkach i ciekawych nowinkach i ploteczkach z całego dnia. Po tym jak w niedzielę Jace nie pozwolił Alecowi nawet się pożegnać, czy choćby dowiedzieć co tak na prawdę zaszło, tylko po prosty siłą wywlókł z mieszkania na Brooklynie, najstarszego Lightwooda wprost zżerała ciekawość. Nie miał pojęcia co jego brat powiedział Bane'owi, że ten się zgodził. Od początku był pewien, że "wspaniały plan" złotego chłopca nie wypali. A tu jednak... takie zaskoczenie. Jednak jeszcze bardziej zastanawiające było to, że on również w tych korepetycjach miał brać udział. Nie żeby mu jakoś specjalnie to przeszkadzało, uwielbiał odwiedzać mieszkanko w jednej z Brooklyńskich kamienic, jednak miał pewne obawy. No bo przecież przy Jacie nie mogli się ujawnić, przecież nic nie wiedział o ich związku. Jak więc miałby się zachowywać w trakcie trwania tych dodatkowych lekcji?  

- Nie przekonał, po prostu się zgodziłem.- wzruszył ramionami nauczyciel. 

- Nie możliwe. Musiał ci coś powiedzieć, że zmieniłeś zdanie. Tylko nie wiem co. 

- Trzeba było mnie nie zostawiać sam na sam z tym potworem tylko siedzieć przy mnie i trzymać za rączkę. Ale nie, wolałeś zostawić mnie na pastwę monstrum, a samemu iść pić kawkę z moją przyjaciółką. 

- Ech... dlaczego zawsze musisz wszystko musisz tak komplikować? - mruknął Alec. - Dlaczego po prostu mi nie powiesz. Nic nie stracisz, a zaspokoisz moją ciekawość. - posłał mu najsłodszy uśmiech jaki tylko potrafił, przynajmniej tak mu się wydawało. Magnus parsknął śmiechem widząc jego minę.

- Powiedziałbym ci, gdyby było co mówić. - westchnął. 

   Niespodziewanie do bufetu wpadł rozzłoszczony Jace. Gdy tylko ich zobaczył bez zastanowienia ruszył do nich zdecydowanym krokiem. 

- Jaja sobie robisz co? - oparł dłonie o blat stolika i zwrócił się bezpośrednio do Magnusa, który chyba próbował go ignorować bo nawet na niego nie spojrzał, nie wspominając już o udzieleniu jakiejkolwiek odpowiedzi.

- Patrz na mnie jak do ciebie mówię ty cholerny, błyszczący...

-Jace! Opanuj się, co? - Alec wstał i chwycił brata za ramię. Ten szybkim ruchem strzepnął jego dłoń. 

- Nie broń go. Zrobiłeś to specjalnie, ja to wiem. - znów zwrócił się do nauczyciela.

- Może zrobiłem to specjalnie. - wzruszył ramionami mężczyzna. - a może po prostu miałem już dość tego że nie słuchasz co się do ciebie mówi na lekcji.

- Co ty tak nagle przejmujesz się moim zaangażowaniem na zajęciach?

- Co ty tak nagle przejmujesz się swoją średnią z fizyki? - Bane w końcu spojrzał na chłopaka. Miał drapieżnie zmrużone oczy. Alec już wiedział, że robi się coraz mniej ciekawie.

- Powie mi ktoś o co chodzi? 

- Wstawił mi jedynkę bo mnie nie lubi.- warknął Jace.

-Wstawiłem mu jedynkę bo nie odpowiedział na proste pytanie. 

- Odpowiedziałbym gdybyś powtórzył.

- Powtórzyłbym, gdybyś był odrobinę milszy. A teraz możesz już iść, jestem zajęty. 

- Jeszcze zobaczymy kto wygra tę wojnę. - rzucił blondy na pożegnanie. 

   Alec nic nie mówił. Usiadł znów na swoim miejscu i przyglądał się nauczycielowi podczas gdy ten spokojnie kończył słodką drożdżówkę. Teraz był całkowicie pewien, że coś ostatnio między nimi zaszło. Przecież po tym co właśnie usłyszał nie było mowy, żeby Magnus tak po prostu zgodził się pomóc Jace'owi w nauce. Tylko co się stało? Po jakie środki sięgnął jego brat by zmusić nauczyciela do współpracy? Czemu mężczyzna nie chciał niczego powiedzieć i o jaką wojnę chodziło blondynowi? Zadzwonił dzwonek. Alec domyślał się, że w najbliższym czasie niczego się nie dowie.

_____________________________________

Proszę państwa! Co się właśnie stało? Jak to możliwe? Pewna kłamczucha powstała z martwych po ponad roku nieobecności! A to dopiero ubaw, bo zdążyła oświadczyć, że zawiesza bloga. O ironio, napisała rozdział i chyba ma zamiar napisać następny. Co z tego, że krótki. Do tego już przywykliście moje zabłąkane duszyczki, że długich rozdziałów nie piszę i pisać nie będę. Ale.... nie wiadomo czy jeszcze kiedykolwiek coś napiszę xD

  A teraz serio. Witam, witam. Tak, wiem tęskniliście.
1. Dlaczego? - A no tak się złożyło, że przeczytałam ostatnio całość jeszcze raz, a że mam sporo czzasu stwierdziłam, że może coś naskrobię.

2. Czy będę kontynuować? - Nikt nie zna wyroków Boskich :)


 Jeśli jeszcze jakimś cudem ktoś tu zajrzy to chcę widzieć komentarze. 

Pozdrawiam
~Koneko (jak nostalgicznie :')

10 komentarzy:

  1. Mega podoba mi się twoje opowiadanie czekam na next 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega podoba mi się twoje opowiadanie czekam na next 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. To. Jest. Genialne! <3
    Mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz~! *^^*

    OdpowiedzUsuń
  4. O.
    Mój.
    Boże.
    Ledwie wierzę własnym oczom... xdxd

    Mam akurat dużo czasu i fazę na wracanie do moich ulubionych fanfiction, wchodzę sobie do Ciebie na bloga, żeby przeczytać jeszcze raz, a tu coś nieprawdopodobnego! Wiem, że długo mi zajęło odkrycie tego nowego rozdziału, ale nie liczyłam nawet, że się kiedyś pojawi XD (to wcale nie jest brak wiary w Ciebie, tylko wrodzony pesymizm/realizm)

    Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się teraz cieszę! *_*

    I słuchaj, czuję coś nowego w Twoim stylu. Dalej jest taki Twój, ale... wyewoluował. Jak motyl z poczwarki, jak jednorożec z źrebięcia! XD
    Ale mam też wrażenie, jakby ten rozdział to był tylko taki zwiastun nadchodzącej wojny. Drażnisz się z nami? Chcesz zniecierpliwić? xd Bo ja naprawdę nie mogę się doczekać, co wymyśliłaś (ani tym bardziej co wymyślili Jace i Magnus przeciwko sobie nawzajem. Biedny Alec...)
    Może zrobisz jeszcze jedną fajną niespodziankę i napiszesz kolejny rozdział? Byłoby wspaniale.

    Powiem Ci, że konkretnie zaszkodziłaś mojej szczelnej konstrukcji braku wiary w świat. Ponieważ oto, patrzcie ludzie, dobre rzeczy się zdarzają.
    Oby tak dalej <3

    Ch. XOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi bardzo miło, że się cieszysz, że coś napisałam.
      Jeśli chodzi o następny rozdział to myślę że się pojawi. Kiedy? Nie wiem. Prawdopodobnie jak znowu przypomnę sobie że kiedyś coś pisałam, usiądę i przeczytam choćby część. Więc może to być zarówno za miesiac jak i za rok.
      Jak zwykle nic nie obiecuję ale naprawdę ciepło mi się na serduszku robi gdy czytam takie komentarze <3
      Baaardzo dziękuję :3

      ~Koneko

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Następny jest tak w połowie napisany, ale piszę go już ponad rok xD
      Możliwe że nigdy :)

      Usuń
  6. Dzisiaj przypadkiem trafiłam na tą serie i tak się wciągnęłam, że już wszystko przeczytałam. Meega pomysłowe opowiadanie i strasznie pochłaniające. Mam nadzieję, że będziesz jeszcze kontynuować, bo chyba nie wytrzymam tego napięcia pod koniec. Masz wielki talent pisarski i twoje opowiadania sprawiają, że mogę się poczuć tak jakbym brała udział w tych wydarzeniach. Jeszcze raz dziękuję za cudowne opowiadanie i ściskam mocno. Buziaczkii😘♥️

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to opowiadanie. Jest cudowne i fantastyczne. Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze, bo naprawdę fenomenalnie się czyta. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie ma nic więcej... Bardzo lubię Twój styl pisania i to, że tak dobrze oddajesz charaktery Aleca i Magnusa

    OdpowiedzUsuń